środa, 22 czerwca 2011

Praca semestralna- Barok

Na początek chciałabym przeprosić, że tak późno zamieszczam tego posta bo wiem, że niektórzy już dłuuuugo na niego czekają.

Dla tych,którzy nie czekali i mój post jest dla nich niespodzianką objaśniam, że w tym semestrze na egzamin końcowy losowaliśmy epokę, każdy oczywiście inną. Na podstawie zebranych informacji o tejże epoce musieliśmy stworzyć właściwą dla niej postać damską tj, uszyć autentycznie wyglądającą sukienkę, uczesać epokową fryzurę i wykonać odpowiedni makijaż.

Moją szczęśliwą epoką został... wczesny barok! Uznany przez wszystkich za najbrzydszą epokę zaraz obok mało znanego i tajemniczo brzmiącego  Bidermeieru ;) Oczywiście nie wiedziałam nic o jego osobliwym uroku (bo jaki rozsądny człowiek bez konieczności zagłębia się w tajniki historii mody oprócz Kristi oczywiście :*) dopóki się dowiedziałam a wtedy.. mina mi zrzedła :S Aczkolwiek w miarę oswajania się z epoką i tworzenia egzaminowej sukienki epoka zdołała mnie zauroczyć :) nadal nie uważam, że jest najpiękniejsza ale zdecydowanie uważam ją za najsympatyczniejszą. Zresztą koniecznie muszę was z nią zaznajomić bo z zaistniałej między nami sympatii zamierzam ją promować ;) Oto wczesny barok w ikonografii:



I kilka facetów żeby nie czuli się pominięci ;)
Jeżeli komuś na myśl przywiodło to III Muszkieterów to strzał w dziesiątkę bo to właśnie wczesny barok ;)

Wracając do mojej wypracowanej w ciężkim pocie stylizacji, praca nad nią nie była najprzyjemniejsza bo podczas kiedy inni korzystali z majowego słońca i robili to:


Ja robiłam to :S

Aczkolwiek zdarzało się, że ktoś poda pomocna łapkę ;)





No dobrze dosyć tego użalania się nad sobą oto długo wyczekiwany efekt końcowy:










Bardzo dziękuję mojej przepięknej modelce Aleksandrze Sil :*


wtorek, 21 czerwca 2011

Wyższa Szkoła Artystyczna- czas na rachunek sumienia ;)

Po roku spędzonym w murach naszej zacnej uczelni przyszła pora na podsumowanie...
Hhmm, od czego by tu zacząć? Może od tego, że nie jest to pierwsza uczelnia wyższa do której uczęszczałam i na podstawie zdobytego wcześniej doświadczenia stwierdzam, że nie jest tutaj łatwo. Okazuje się że rozwijanie pasji wymaga ogromnego wysiłku zarówno psychicznego jak i fizycznego. Nasze głowy bez przerwy obciążone są gonitwą pomysłów, terminy gonią, nasze mieszkania są zasypane gorą projektów a na plecach rosną nam garby od dźwigania mnóstwa niezbędnego do zajęć sprzętu. Bywały momenty, że coś nie szło według planu i  w oczach stawała łza bezsilności. Bywały momenty totalnego zmęczenia i rezygnacji. Ale już na koniec pierwszego semestru narodził się mój pierwszy wielki sukces: stylizacja fashion inspirowana kolorem czerwonym :)





Okazało się, że na studiach również można dostać 6-stkę ;) Ten moment w moim życiu dostarczył mi wielu niezapomnianych i nieopisanych emocji. pierwszy raz w życiu poczułam, że jestem we właściwym miejscu o właściwym czasie i że jest coś w czym mogę być naprawdę dobra.

Drugi semestr był obfity zarówno w gorsze jak i podobnie przyjemne momenty. Wcale nie było łatwiej, wręcz przeciwnie ale nie zamieniłabym tych kilku miesięcy na nic innego. Poznałam wiele wspaniałych osób, o wyjątkowych osobowościach, które zaszczycały mnie swoja pomocą w tworzeniu pięknych rzeczy. Zdobyłam wiele bezcennych doświadczeń. Na koniec odbyłam praktyki w teatrze Palladium przy bajkowej sztuce Magiczny Sklep z Zabawkami.



 To była nie tylko ciężka praca (makijaże nie należały bowiem do najprostszych a fabuła wymagała częstego przecharakteryzowywania) ale również, oczywiście, świetnie się przy tym bawiliśmy ;)

Zdecydowanie I rok w Wyższej Szkole Artystycznej wyposażył mnie w wór cennych doświadczeń. I chociaż sesja wyżuła i wypluła moja energię do cna, nie mogę się już doczekać kolejnego semestru.
Nie twierdzę, ze każdy z was byłby najszczęśliwszy uczęszczając do naszej szkoły, ale ważne jest by odnaleźć w życiu pasje i w miarę możliwości korzystać ze wszelkich sposobów rozwijania jej. Dla osób takich jak ja WSA daje takie możliwości :)

Lata 20

Według uprzednich zapowiedzi i obietnic oto moja odpowiedź na inspiracje latami 20 oraz jakże piękna modelka Magdalena Budrewicz






 I w wersji retro:



Mam nadzieje że się podoba ;)

Rokoko

Czyli dalszy ciąg zaliczeń epokowych :) Oto moja Mme Pompadour w obiektywie Malwiny de Brade

Piękna, niezawodna i najkochańsza modelka Magdalena Wichowska





Po długiej i wyczerpującej sesji poszliśmy jeszcze na Politechnikę! Oceńcie sami ale efekt jest czadziorski




A oto dumni ojcowie przedsięwzięcia ;)